Zawód copywritera nadal można określić jako niszowy. Tymczasem zapotrzebowanie na dobre treści stale rośnie. Jak się wydaje, w najbliższej przyszłości dobrego specjalisty w naszym fachu nie zastąpi żadne AI. Mimo to, praca w tej branży jest mało zrozumiała dla „świata zewnętrznego”, a wokół zawodu copywritera narosły różne mity – tak wśród przedsiębiorców planujących skorzystanie z usług copy, jak i wśród osób, które chcą zacząć pisać zawodowo. Zastanawiasz się, jak wyglądają realia związane z tą profesją? Postaram się przybliżyć copywriterską codzienność.
Na początek krótkie wprowadzenie, aby było jasne, z jakiej perspektywy piszę ten tekst. Moja przygoda z copywritingiem zaczęła się mniej więcej w 2010 roku, więc w tym zawodzie pracuję już kilkanaście lat. Przez długie godziny mogę snuć opowieści o nietypowych zleceniach i świetnych współpracach z klientami z bardzo różnych branż.
Poza tym, że sama jestem copywriterką, zajmuję się korektą treści oraz szkolę autorów współpracujących z Sago Media i wspomagam ich w rozwoju umiejętności. Zdarza mi się też uczestniczyć w procesie rekrutacji nowych osób do naszego zespołu. Sądzę, że te doświadczenia sprawiają, że mam „trzeźwe spojrzenie” na realia zawodu, który wykonuję. Pozwól więc, że wezmę pod lupę pewne przekonania, które o nim panują.
W mojej ocenie „odczarowanie mitów” jest ważne zarówno dla osób, które myślą o pracy copywritera, jak i tych planujących skorzystanie z usług agencji copywriterskiej. Nie do końca zgodne z prawdą postrzeganie specyfiki naszego zawodu czasami stwarza nieporozumienia. Skutek bywa taki, że obie strony mają poczucie straty czasu i są sfrustrowane. Oto więc kilka kwestii, których warto być świadomym.
Zainteresuje Cię też: Jak wygląda współpraca z agencją copywriterską?
Mit nr 1: praca copywritera to tylko dorywcze zajęcie
Owszem, można pracować jako copywriter dorywczo – wykonując np. 1-2 zlecenia tygodniowo czy kilka miesięcznie. Takie rozwiązanie to dobra opcja dla osób, które chcą połączyć pisanie z inną pracą zawodową albo np. z rodzicielstwem.
Dużą zaletą tego zajęcia jest zadaniowy system pracy. Pozwala on samodzielnie regulować to, ile czasu chce się poświęcać na przygotowywanie treści i w jakich godzinach wykonuje się obowiązki.
Jednak dla bardzo wielu osób ten zawód jest „główną” lub jedyną pracą – zwłaszcza gdy podejmują współpracę z zaufaną agencją copywriterską. W takiej sytuacji można spokojnie skupić się na tym jednym zajęciu i zyskać stabilne zatrudnienie.
Dobrym copywriterom tekstów do pisania nigdy nie brakuje. Natomiast klienci, którzy współpracują ze sprawdzoną agencją – taką, która jest atrakcyjnym miejscem pracy dla najlepszych – mają pewność, że otrzymają treści na oczekiwanym (lub jeszcze wyższym) poziomie.
Mit nr 2: copywriterami są tylko studenci i świeżo upieczeni absolwenci
Zawód copywritera to jeden z tych, w którym nikomu nie zagląda się do metryki. Umiejętności i predyspozycje do jego wykonywania można mieć w każdym wieku: od pierwszych lat studiów aż po emeryturę.
Potwierdza to nasze doświadczenie – w zespole Sago Media są zarówno osoby bardzo młode, w tym studenci czy absolwenci, jak i takie, które mają za sobą wiele lat doświadczenia zawodowego. Muszę przy tym podkreślić, że wiek wcale nie determinuje poziomu umiejętności autora. Nie działa ani na plus, ani na minus.
Mit nr 3: żeby być copywriterem, trzeba być po polonistyce/dziennikarstwie itp.
Niejeden raz zdarzało mi się słyszeć: „Ty jesteś dobra z polskiego, to nic dziwnego, że Twoją pracą jest pisanie tekstów”. Co jednak można rozumieć przez „bycie dobrym z polskiego”?
Jeśli chodzi o znajomość zasad poprawności językowej czy kompozycji tekstów, to rzeczywiście, są one bardzo wysoko na liście oczekiwanych umiejętności. Ale, zasadniczo, ani na lekcjach polskiego w szkole, ani na studiach polonistycznych nie poświęca się wiele czasu pisaniu tekstów użytkowych czy sprzedażowych. A to takie treści, a nie szkolne rozprawki czy eseje literaturoznawcze, są dla copywritera codziennością. To teksty o charakterze marketingowym są potrzebne naszym klientom.
Ponownie potwierdza to doświadczenie kilku naszych (naprawdę świetnych) autorów. To osoby, które wcześniej pracowały m.in. w obszarach finansów i księgowości, prawa, marketingu, psychologii czy pedagogiki wczesnoszkolnej. Tacy copywriterzy mają też jedną ważną przewagę: pogłębioną „wiedzę branżową”, dzięki której mogą z łatwością przygotowywać prawdziwie eksperckie treści. Klienci widzą to i doceniają, ponieważ znajomość danej działki „od środka” można dostrzec już na pierwszy rzut oka.
Czytaj też: Artykuły eksperckie w branżach technicznych
Z drugiej strony warto przyznać, że literackie zacięcie pozwala tworzyć treści storytellingowe. One także przydają się w wielu sytuacjach, ale… muszą być napisane nie tylko „pięknie”, ale przede wszystkim perswazyjnie.
Sprawdź również: Magia storytellingu, czyli jak wykorzystać marketing narracyjny [Przykłady]
Mit nr 4: każdy może być copywriterem
Wrócę jeszcze na chwilę do stwierdzenia „byłeś dobry z polskiego, więc możesz pracować przy pisaniu”. W teorii ma to sens, prawda? Poza tym na pierwszy rzut oka praca copywritera może się wydawać dość prosta.
Ot, poszukać informacji w internecie na dany temat albo skorzystać z materiałów od klienta i napisać tekst. Co może pójść nie tak? No cóż… naprawdę sporo rzeczy! Schody dla wielu osób zaczynają się w momencie, kiedy trzeba przejść od teorii do praktyki. Wtedy okazuje się np., że:
- research jest trudniejszy niż się wydaje – np. dlatego, że w sieci jest mnóstwo materiałów, ale większość jest słabej jakości albo trzeba zajrzeć do treści ustaw, prac naukowych lub materiałów w języku obcym;
- stworzenie dobrze skomponowanego tekstu nie jest łatwe – a przecież taka treść musi być dobrze poukładana logicznie, podzielona na akapity kręcące się wokół konkretnych tematów, a do tego angażująca merytorycznie i napisana z myślą o stworzeniu przekazu, który odpowiada interesowi klienta;
- wcale nie jest łatwo napisać na dany temat tekst na kilka, kilkanaście, a czasem kilkadziesiąt(!) tysięcy znaków – wbrew pozorom nie można sobie pozwolić na „lanie wody”. Ani Google, ani odbiorcy nie zaakceptują takich praktyk, a dobra agencja copywriterska odrzuci taki artykuł już na starcie;
- trudno jest dobrze rozplanować czas na pisanie – nawet najbardziej elastyczny harmonogram pracy też ma swoje granice, a przekraczanie deadline’ów to niemal śmiertelny grzech. W końcu agencja copywriterska odpowiada za ich dotrzymanie przed klientem, a zanim treść do niego dotrze, musi jeszcze (przynajmniej u nas) przejść przez oczy jednego lub dwóch korektorów.
Dlatego trzeba wyraźnie powiedzieć: praca copywritera nie jest dla każdego. To zajęcie dla osób, które mają nie tylko „lekkie pióro”, ale i rozumieją marketingowy wydźwięk przygotowywanych treści. Wbrew pozorom, napisanie dobrego tekstu na stronę internetową czy opisu produktu wymaga innych umiejętności niż stworzenie treści typowo literackich!
Do tego dochodzą kwestie związane ze specyfiką naszej pracy.
Dobry copywriter musi mieć wysoki poziom samodyscypliny. To ona pozwala „dowozić” zlecenia na czas. Powinien też wiedzieć, jak skutecznie wyszukiwać rzetelne informacje. To wcale nie takie proste, zwłaszcza że Internet zalewa fala treści, których jakość jest bardzo, ale to bardzo słaba. Natomiast „odsianie ziaren od plew” wymaga umiejętności krytycznego spojrzenia na znalezione informacje i oceny wiarygodności źródeł. Jeśli copywriter sobie z tym nie radzi, nie przygotuje tekstów, które spełnią oczekiwania klienta, a często – także wymogów prawnych.
Mit nr 5: elastyczność w zawodzie copywritera nie ma granic
Jednym z często przywoływanych plusów zawodu copywritera jest tzw. nienormowany czas pracy. Wynika to z realiów naszego zawodu – to kreatywna i typowo „zadaniowa” profesja.
Nie jest zatem ważne to, ile czasu copywriter poświęci w ciągu dnia czy tygodnia na przygotowanie zleconego tekstu. Nie ma też znaczenia pora pisania. Nikogo nie ograniczają godziny otwarcia biura czy sztywny regulamin.
Ktoś jest skowronkiem i chce zacząć pisać o 5 rano, zanim jeszcze domownicy się obudzą i pojawią się inne obowiązki? A może copywriterowi lepiej zasiąść do klawiatury w środku nocy lub po południu? Z tym również nie ma żadnego problemu. Dni robocze w soboty i niedziele, a weekend w środę i czwartek? Jeśli autor mieści się w wyznaczonych terminach – super.
Liczą się tylko i aż dwie kwestie. Po pierwsze, dostarczyć zlecenie w wyznaczonym terminie. W naszym zawodzie deadline’y są świętością. Po drugie, napisać treści, których jakość jest naprawdę wysoka. A na to potrzeba więcej czasu – nie wystarczy ten, który autor wyliczy sobie na podstawie tego, jak szybko potrafi „stukać” w klawiaturę. Teksty, których oczekują klienci, muszą być merytoryczne i przemyślane.
Te warunki zatrudnienia brzmią idealnie? Już wyobrażasz sobie te pełne luzu dni i dosłownie 2-3 godzinki dziennie przed komputerem? Widzisz, jak bez wysiłku zaczynasz zarabiać 5-cyfrowe kwoty miesięcznie? No cóż. W praktyce, jeśli copywriter nie ma w sobie wystarczająco dużo samodyscypliny i systematyczności, bardzo szybko zaczynają się „schody”. Zarządzanie sobą w czasie może się okazać największym wyzwaniem!
Z doświadczenia mogę powiedzieć, że praca copywritera często wiąże się z ryzykiem:
- stresu i frustracji, kiedy powierzone zadania wykonuje się na ostatnią chwilę, mimo że był na nie np. tydzień;
- przecenienia swoich „mocy przerobowych” – a w związku z tym „przepracowania” i zarywania kolejnych nocy na pisanie;
- ciągłej gonitwy, aby zdążyć w terminie.
Tak może się stać, gdy copywriter zbyt optymistycznie szacuje czas, jaki będzie mu potrzebny na wykonanie zadania lub nazbyt ambitnie podchodzi do liczby obowiązków. W tym zawodzie dość łatwo wpaść w pracoholizm 🙂 Z drugiej strony – można też wejść w stan maksymalnego „rozprężenia”, który spowoduje, że potem zadania „spiętrzą się” i przytłoczą.
Oczywiście te złe nawyki i przekonania można pokonać, ale wypracowanie sobie dobrego rytmu pracy wymaga pojęcia wysiłku. Powtórzmy, „elastyczność” ma w naszym zawodzie swoje granice.
Zabrzmiało pesymistycznie? Niekoniecznie. Jeżeli copywriter umie zarządzać swoim czasem i podejdzie z rozsądkiem zarówno do harmonogramu pracy, jak i liczby branych zadań, może się cieszyć znacznie większą wolnością niż przy pracy na etacie. A to pozwala np. zrobić zakupy w markecie w środku dnia, kiedy jest pusto, załatwić sprawy urzędowe bez brania wolnego czy zaplanować wakacje w stylu travel&work.
Czas pracy copywriterów z perspektywy klientów – również bywa mylnie postrzegany
Na kwestię „nieograniczonego czasu pracy” warto spojrzeć też z perspektywy klientów.
Są wśród nich tacy, którzy oczekują, że agencja każde zlecenie zrealizuje „na wczoraj”. Czasami zaskakuje ich też to, w jakim terminie proponujemy odesłanie gotowych treści. Być może wynika to z mylnego wyobrażenia o „mocach przerobowych” copywriterów. Zakładam, że niektórzy klienci mogą nie mieć też świadomości, ile czasu i energii trzeba poświęcić na przygotowanie naprawdę dobrych treści.
Sęk w tym, że szybkość najczęściej nie idzie w parze z jakością. Aby stworzyć teksty mające realną wartość, copywriter musi poświęcić sporo czasu na research merytoryczny oraz na zapoznanie się z ofertą i strategią marketingową klienta.
Agencja, która ma wysokie standardy, nie może sobie pozwolić na „bylejakość” contentu. Na jego przygotowanie czas jest potrzebny zarówno autorowi, jak i korektorowi.
Cierpliwość jednak popłaca, co potwierdza nasze doświadczenie. Do naszych tekstów klienci rzadko mają poważniejsze zastrzeżenia, przez co nie ma konieczności wielokrotnego poprawiania ich. A to oznacza, że czas na ich ostateczne przygotowanie w wersji gotowej do użycia jest relatywnie krótki. Zyskujemy na tym i my, i zamawiający.
Mit nr 6: copywriter pracuje w biurze
Praca copywritera kojarzy Ci się z obrazkami z telewizji, np. z serialu Mad Men? Przeszklony, ultranowoczesny drapacz chmur… Zespół spędzający długie godziny na burzy mózgów, żeby wymyślić najlepsze kreacje dla klienta… Czy tak to w rzeczywistości wygląda? Zasadniczo – nie. Praca copywritera ma najczęściej charakter zdalny.
Dlaczego? Jest kilka powodów, dla których ma to największy sens.
- Do pisania jest potrzebne maksymalne skupienie. Trudno jest stworzyć świetny tekst, siedząc w gwarnym open space w dużym biurze. Owszem, każdy copywriter ma swoje sposoby na „odcięcie się” od świata i skoncentrowanie się na pisaniu. Jednak w zaciszu własnego gabinetu (czy innego spokojnego miejsca) jest zupełnie inaczej.
- Nasza praca jest projektowa i elastyczna czasowo. Dlatego nie ma konieczności, żeby wszyscy autorzy pojawiali się w biurze np. między 9:00 a 17:00. Tu nie chodzi o „wysiedzenie godzin”, a o napisanie konkretnych tekstów w wyznaczonym terminie.
- Aby zebrać zespół naprawdę dobrych copywriterów, często trzeba „wyłowić perełki” z różnych zakątków Polski. Zdalny system pracy to umożliwia, bo nie ma znaczenia, skąd jest autor. Zawsze może wykonać powierzone mu obowiązki, pod warunkiem że ma pod ręką komputer z dostępem do Internetu.
- To daje większą swobodę organizacji czasu. Copywriter nie jest „przywiązany do biurka” i może np. zaplanować „pracujące wakacje” albo wybrać się w odwiedziny do rodziny – bez konieczności wcześniejszego powrotu, bo „trzeba iść do biura”. Mnie również zdarzało się wyruszać w podróż z laptopem w plecaku, a system „rano pracuję – po południu zwiedzam/plażuję” okazał się idealnym połączeniem przyjemnego z pożytecznym.
Mit 7: pisanie tekstów copywriterskich jest przepisywaniem treści z innych stron
Owszem, w słowie „copywriter” jest człon „copy” – od angielskiego „kopiowanie”. Poza tym żeby napisać tekst na jakiś temat, trzeba sięgnąć do jakichś źródeł – ot, podobnie jak przy pisaniu pracy naukowej czy raportu.
Ale nie chodzi tu wcale o „przepisywanie źródeł” – to można by było uznać za plagiat. Po pierwsze, niesie to za sobą konsekwencje prawne. A po drugie – nie ma to większego sensu! Google promuje tylko wartościowe treści eksperckie, pisane z perspektywy własnego doświadczenia. Muszą być one zgodne z zasadami E-E-A-T. Skrótowo przedstawia je ta infografika:
Więcej piszę o tym w tekście o błędach, które powodują, że teksty na stronę nie sprzedają.
A żeby treści wpasowały się w te wymogi, a przy tym wniosły do marketingu klienta wartość dodaną, autor musi:
- zajrzeć do co najmniej kilku zweryfikowanych źródeł;
- zebrać i uporządkować najważniejsze informacje – tak, aby dostarczyć je czytelnikowi w jak najbardziej użytecznej formie;
- „przetworzyć” je przez perspektywę klienta, na zlecenie którego powstaje tekst. To kluczowe, aby przygotowane treści wspomogły działania marketingowe firmy, dla której tworzy się content;
- dodać nowe informacje albo punkt widzenia, który będzie przydatny z perspektywy odbiorcy – o ile to możliwe.
Mit nr 8: praca copywritera to „tylko” pisanie
Zadanie copywritera rzeczywiście polega na tym, że przygotowuje on treści zgodnie z zamówieniem. Jednak jeśli wydaje Ci się, że wystarczy siąść do klawiatury i „ot tak” napisać artykuł „z głowy”, to jesteś w błędzie.
Owszem, bywało tak kilkanaście lat temu, w dobie tzw. „precli”. To określenie dotyczyło tekstów SEO, które w tamtych czasach musiały po prostu być unikalne i zawierać konkretne słowa kluczowe. Jednak ich czas bezpowrotnie minął, a wraz z nim zniknęły niskiej jakości treści „o niczym”. Takie teksty nie pomogą w pozycjonowaniu ani nie wzmocnią wizerunku marki klienta.
Dlatego praca copywritera jest znacznie bardziej wymagająca. Zanim autor „zasiądzie” do pisania, najczęściej musi:
- przeprowadzić pogłębiony research – dowiedzieć się więcej zarówno o zagadnieniu, o którym pisze, jak i o kliencie, dla którego realizuje zlecenie;
- przemyśleć, jak zrealizować w nim wytyczony przez klienta cel komunikacyjny czy marketingowy;
- dostosować treść pod kątem stylu, języka i prezentowanych argumentów do grupy docelowej (czyli klientów zlecającego);
- zapoznać się z listą słów kluczowych do tematu i zastanowić, jak je naturalnie wpleść w treść, a czasami nawet samodzielnie je dobrać;
- przygotować plan tekstu – np. rozpisać nagłówki, tak aby ułatwić sobie dalszą pracę i zadbać o przejrzystą organizację tekstu oraz o spełnienie wymogów SEO.
W przypadku niektórych zleceń bywa potrzebny kontakt z klientem – np. przeprowadzenie rozmowy telefonicznej lub videocalla. Samo pisanie to już „wisienka na torcie” i – czasami – „najszybsza” część procesu. U jego podstaw leży jednak solidne przygotowanie się.
Poza tym na wysoką jakość treści składa się znacznie więcej umiejętności niż tylko te pisarskie. Decydują o niej też:
- świadomość mechanizmów sprzedażowych;
- znajomość technik perswazyjnych;
- otwarty umysł, który z chęcią przyswaja nowe informacje;
- znajomość obostrzeń, które są związane np. z zakazem reklamy (w niektórych branżach).
Czytaj też: Copywriting a prawo
Mit nr 9: copywriter pisze teksty tylko „pod SEO”
Praca copywritera kojarzy Ci się z treściami, które zawierają odpowiednie słowa kluczowe? Rzeczywiście, keywordy są naszym „chlebem powszednim” i musimy wiedzieć, jak je wykorzystać, aby zwiększyć potencjał treści dla Google.
Powtórzę jednak: czasy pisania tekstów bardzo niskiej jakości, które nie niosły za sobą jakiejkolwiek wartości dla czytającego, minęły bezpowrotnie. Dlaczego? Ponieważ content z poupychanymi słowami kluczowymi nie przekłada się na korzyści sprzedażowe dla zlecających. Nikt tego nie chce czytać – po prostu.
To oznacza, że nowoczesny SEO copywriting nie ma już nic wspólnego z treściami preclowymi, które umieszcza się na dole strony.
De facto każdy tekst, który trafia do internetu, musi być zoptymalizowany pod pozycjonowanie. Aby go jednak przygotować, nie wystarczy już samo odhaczenie technicznych wymogów (np. zastosowania określonej liczby powtórzeń właściwie dobranych słów kluczowych czy przyjaznych algorytmom nagłówków oraz akapitów). Chodzi przede wszystkim o jakość i merytorykę contentu. To one są najważniejsze dla Google – przypominam o wymogach E-E-A-T opisanych nieco wcześniej.
Obecnie copywriter czy content writer piszą „dla ludzi” – po to, aby swoimi treściami odpowiedzieć na konkretne pytania ściśle określonych odbiorców. Są nimi „klienci klienta” – ci, którzy mogą kupić produkty lub usługi zlecającego treści.
Czytaj też: Copywriting a SEO
Mit nr 10: zawód copywritera nie ma przyszłości w dobie AI
Kiedy jakiś czas temu pojawił się słynny ChatGPT, wiele osób ogłosiło „zmierzch zawodów kreatywnych”. I rzeczywiście powiało grozą. Ale jak jest naprawdę? Teksty przygotowane przez sztuczną inteligencję – nawet na podstawie rozbudowanych poleceń – nadal znacznie odstają jakościowo od contentu przygotowanego przez dobrego copywritera.
Dlaczego treści przygotowane przez AI „to nie to”?
- Zazwyczaj brak im „świeżości”. Gdy zaś pojawia się w nich „powiew kreatywności”, to… nie zawsze łączy się on ze zrozumiałością przekazu (ot, bywa np. tak, że ChatGPT dosłownie tłumaczy idiomy z języków obcych). Bywa też, że treści tworzone przez sztuczną inteligencję słabo wpisują się w oczekiwany styl treści czy „tone of voice” marki.
Czytaj też: 5 powodów, dla których należy wyeliminować kalki językowe z treści sprzedażowych
- Brak im „unikalności” – tej rozumianej dosłownie, jak i w przenośni. Dosłownie, ponieważ ChatGPT może podać taką samą lub podobną odpowiedź wielu użytkownikom. W przenośni, ponieważ treści będą nadal zawierać jedynie przetworzone informacje ze źródeł zewnętrznych. Trudno od nich zatem oczekiwać np. precyzyjnego dopasowania do potrzeb szczegółowo opisanej grupy docelowej czy przyjęcia perspektywy zgodnej z linią firmy, która będzie wykorzystywać treści. Dobry „prompt” może w tym pomóc, jednak naprawdę wartościowe sprzedażowo treści rodzą się wtedy, kiedy autor jest świetnie zaznajomiony z ofertą klienta, jego założeniami marketingowymi i priorytetami biznesowymi. Takie informacje trudno jest przekazać AI.
- Pojawia się kwestia problemów merytorycznych. ChatGPT lubi „konfabulować”, a zdarza mu się też przekręcać informacje. Przykład z „życia”? Kiedyś poprosiłam go o opisanie kilku atrakcji turystycznych Turcji. Z tekstu dowiedziałam się np., że Kapadocja (zapisana przez ChatGPT jako Cappadocia) to miasto, a nie region. AI „napisało” też (nieprecyzyjnie), że miejscowość Bodrum (w rzeczywistości leżąca na zachodnim wybrzeżu tego kraju, nad Morzem Egejskim) to kurort nad Morzem Śródziemnym. A to dla mnie jest jasny sygnał, że sztucznej inteligencji absolutnie nie można ufać bez weryfikacji!
Problem z merytoryką wiąże się też z „głębią” treści generowanych przez AI. Na pewno nie można ich nazwać eksperckimi, więc ich wartość z perspektywy marketingu i sprzedaży jest… znikoma.
Dlatego myślę, że przynajmniej w kolejnych latach dobrzy copywriterzy (tacy, którzy rozumieją istotę swojego zawodu i cel przygotowywania tekstów), jak również inne osoby wykonujące kreatywne zawody, mogą być spokojne o zatrudnienie. Miejsca na wartościowe treści pisane przez ekspertów nie zabraknie!
Podsumowując, zawód copywritera, jak każdy inny, ma swoje wady i zalety.
Ogromne plusy wykonywania tej profesji to w mojej ocenie:
- elastyczność i możliwość samodzielnego zarządzania sobą w czasie;
- stałe poszerzanie horyzontów i ciągłe uczenie się nowych rzeczy;
- bardzo duża niezależność;
- nieustanne pobudzanie kreatywności;
- zróżnicowanie zadań do wykonania (zarówno pod kątem tematyki treści, jak i ich formy);
- atrakcyjne wynagrodzenie.
Za wyzwania z nim związane uważam natomiast konieczność:
- dużej samodyscypliny – nikt nie kontroluje tego, jak i kiedy pracujesz;
- ciągłego poszerzenia umiejętności i wiedzy – copywriter ciągle musi zdobywać nowe informacje i być na bieżąco z trendami w świecie marketingu;
- pracy pod presją czasu – deadline w naszej branży to „świętość”.
Trzeba też pamiętać, że copywriting to bardziej praca z tekstem niż z ludźmi. Wymaga dużej koncentracji uwagi.
Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego artykułu nieco inaczej patrzysz na nasz zawód – bez względu na to, czy chcesz dołączyć do grona copywriterów, czy zlecić agencji przygotowanie wartościowych treści.