Jak stworzyć treść, która stanie się viralem?

Jak stworzyć treść, która stanie się viralem?


Odpowiednia treść to podstawa skutecznego content marketingu. Dzięki wartościowym publikacjom, można zaangażować użytkowników oraz potencjalnych klientów, co jednocześnie może przełożyć się na poprawę pozycji w wynikach wyszukiwania. Poprawia się więc widoczność marki w sieci, a użytkownicy wobec niej są bardziej lojalni i skłonni skorzystać z przygotowanej przez firmę oferty. Wszystko w teorii wydaje się być proste, ale… Co zrobić, żeby treść stała się viralem? Żeby jak wirus opanowała Internet, zyskując „lajki”, ponowne udostępnienia i wzmianki w innych formach?

Treść przydatna z punktu widzenia czytelnika

Jeżeli chcesz wzbudzić zainteresowanie, musisz stworzyć treść pożądaną przez odbiorców. Musisz zorientować się, czego tak naprawdę poszukują Twoi potencjalni klienci – to oni powinni być inspiracją dla Ciebie.

Jeżeli stworzona treść okaże się praktyczna i funkcjonalna, z dużym prawdopodobieństwem będzie udostępniana i linkowana z innych źródeł.

Treść wywołująca emocje

Treść viralowa powinna oddziaływać na emocje. Dobra wiadomość jest taka, że nie ma znaczenia czy będą to emocje pozytywne, czy negatywne. Ważne, by treść nie budziła odczuć obojętnych i smutnych – takie najczęściej nie wywołują wirusowego efektu.

Oto kilka powodów, dla których ludzie dzielą się treścią:

  • chęć podzielenia się treścią, pozwalającą na oderwanie się od trudów codzienności – raz na jakiś czas przydatna jest zabawny content, który będzie powodem do śmiechu, przedstawi „lżejszą” stronę życia,
  • chęć podzielenia się treścią niewiarygodną – jeżeli coś powoduje u odbiorcy niedowierzanie czy zdziwienie dzieli się treścią, by sprawdzić reakcję innych osób,
  • chęć podzielenia się treścią, która wywołuje głębokie emocje – negatywne lub pozytywne i skonfrontowanie doświadczeń z doświadczeniami innych osób,
  • chęć podzielenia się informacją, która podziela wyznawane poglądy – treść dociera do osób, które także podzielają taką opinię,
  • chęć podzielenia się treścią, która zmusza do refleksji – użytkownik przekazuje ją dalej, by innym osobom dała do myślenia,
  • chęć podzielenia się treścią kontrowersyjną – chodzi o dodanie odrobiny pikanterii, ale w rozsądny sposób, to zaś może wywołać burzę dyskusji,
  • chęć podzielenia się treścią, która wywołuje zażenowanie – publikacje dotyczące wpadek czy nieszczęśliwych wypadków to conent, od którego ciężko oderwać wzrok, co powoduje lawinowy wzrost udostępnień.

Treści, które mają szanse stać się viralem powinny wywoływać: zaciekawienie, zdziwienie / zaskoczenie, rozbawienie, radość, gniew i złość, zszokowanie, zażenowanie czy pogardę.

Niemałe znaczenie ma tutaj nagłówek – powinien przyciągać uwagę, wywołując w czytelniku nieodpartą pokusę zapoznania się z całą treścią. O tym, jak pisać przyciągające tytuły – w innym wpisie na naszym blogu. Pamiętaj jednak, że i sama treść musi być wciągająca – w innym razie nie ma szans na wirusowe rozprzestrzenienie się w internecie.

W jakiej formie prezentować treść?

Nie zawsze musi to być długa publikacja. Bardzo często wystarczy dostęp do raportów, statystyk, case study – umieszczanych na blogach. Dobrym rozwiązaniem są również materiały wideo, podcasty oraz wszystkie inne treści interaktywne. Pomyśl także o “wykorzystaniu” wizerunku osoby wpływowej (oczywiście w kontekście pozytywnym). Istnieje bowiem duża szansa, że podzieli się ona materiałem ze swoimi czytelnikami (no bo kto nie chciałby się pochwalić, że wspominają o nas?). Inną opcją, dającą nawet znacznie lepsze efekty, może okazać się wywiad z osobą znaną w branży. Podobne skutki da zamieszczenie w treści komentarzu / opinii znanej i wpływowej osoby albo nawet kilku. Takie rozwiązania może znacząco spotęgować liczbę udostępnień. A to dlatego, że to one są w dużej mierze wabikiem, zachęcającym do dzielenia się informacjami z innymi użytkownikami.

Trudne początki…

Warto pamiętać, że nie każda tworzona treść natychmiast stanie się viralem. Czasami potrzeba co najmniej kilku miesięcy, by zauważyć wzrost udostępnień publikowanych treści. Międzyczasie dobrze jest kontrolować reakcje użytkowników – w ten sposób łatwo dowiedzieć się, które treści wzbudzają emocje, a które pozostają bez echa.


Z branżą związana od 12 lat. W Sago Media odpowiada nie tylko za kontakt z klientami, ale zajmuje się również copywritingiem jako Head Of Content. Prawie żadna tematyka nie jest jej obca. Uzależnienie od pisania sprawia, że nie chce się od niego uwolnić nawet pod przymusem.